O rowerowej pasji, celach i osiągnięciach oraz o tym jak rowerowe przejażdżki pomagają w pracy rozmawiamy z Michałem Hodakowskim z Działu IT.
Opowiedz o swojej rowerowej pasji, jak to się zaczęło?
Na rowerze jeżdżę od dziecka, rodzicie się śmieją że się rodziłem z rowerkiem. Staram się każdą wolną chwilę poświęcić na jazdę na rowerze. Korzystam z roweru jako głównego środka transportu przez cały rok zastępując nim samochód, nawet dzisiaj dojechałem do pracy na rowerze. Wiadomo czasem łapie mnie leń, potrzebuję przyjechać samochodem, żeby coś załatwić albo trochę zaśpię, jednak przez większą część roku przyjeżdżam do pracy na rowerze. Powody są dwa – jest to bardziej efektywne kosztowo i po prostu dużo lepiej się czuję po takiej 10-kilometrowej trasie do biura. Jestem pobudzony, fajnie zmotywowany, że tak powiem mam pierwszą kawę załatwioną tą przejażdżką rowerową.
Jak wygląda dojeżdżanie rowerem do pracy od strony praktycznej?
Nasze nowe biuro, w którym teraz jesteśmy, bardzo sprzyja przyjeżdżaniu na rowerze. Po pierwsze mamy bardzo fajne parkingi i czuję że ten rower jest bezpieczny w tym miejscu i w ogóle się nim nie przejmuję, co nie jest tak oczywiste w całym mieście. Druga sprawa to doskonałe zaplecze socjalno-higieniczne – śmieję się, że mamy łazienki większe od mojego mieszkania. Mamy tu dostęp do szafek oraz do pełnego spektrum narzędzi, które mogą się przydać podczas przygotowania do pracy, typu żelazka, wieszaki. Codziennie rano mam tutaj takie pół godziny dla siebie, kiedy biorę prysznic i po prostu się przygotowuję po przyjeździe do pracy. Już trzy lata temu, gdy rekrutowałem się do Grupy Żywiec możliwość skorzystania z prysznica i z takiego zaplecza po przyjeździe była dla mnie bardzo ważna.
Jak pełnoetatową pracę można łączyć z rowerowymi wyczynami?
Oprócz dojazdu do pracy na rowerze, są jeszcze inne ważne aspekty, na przykład delegacje. Oczywiście w ostatnim roku tych delegacji było znacząco mniej, natomiast wcześniej bardzo dużo podróżowałem i zawsze staram się wyjeżdżając zabrać ze sobą rower, jeżeli tylko na to sytuacja i czas pozwala. Tak naprawdę nic mnie to nie kosztuje, bo jestem w pracy, a po południu mam czas wolny, więc zamiast leżeć w pokoju i nic nie robić, to wykorzystuję ten czas na rower i odkrywanie nowych miejsc. Dzięki temu pojeździłem w Katowicach, pojeździłem w Żywcu, pojeździłem w Namysłowie i po prostu staram się zawsze połączyć pracę z przyjemnością.
Czy sport rowerowy pomaga ci w pracy?
To się nie wydaje oczywiste, ale kolarstwo jest sportem drużynowym. Oprócz tego, że jeżdżę na rowerze na co dzień i traktuję go jako podstawowy środek transportu, to także jeżdżę na rowerze szosowym. Zazwyczaj są to przejażdżki z kimś lub nawet w kilka osób, tzw. przejażdżki grupowe, wtedy pojawia się aspekt współpracy między kolarzami ponieważ jeździmy na zmiany, czyli pierwszy kolarz prowadzi, a kolejni jadą za nim, w jego tunelu aerodynamicznym, co powoduje że znacząco mniej się męczą. Taka jazda z przodu to bardzo duża odpowiedzialność ponieważ trzeba informować kolarzy, którzy są za tobą, co się dzieje z przodu. To jest trochę jak jakby być kierowcą dużej ciężarówki, która szybko jedzie – wiadomo, że peleton nie może zwolnić w ciągu sekundy, nie może zatrzymać się w miejscu, więc trzeba być odpowiedzialnym za całą grupę, którą się w tym momencie prowadzi, sygnalizować, co się dzieje na drodze oraz przewidywać różne zdarzenia. I to się bardzo fajnie łączy z moim stanowiskiem pracy, gdzie odpowiadam za zespół kilku osób i także jestem za nich odpowiedzialny, muszę wyprzedzać wydarzenia, patrzeć na to, co się może stać w ich pracy i ich na to przygotowywać. To takie właśnie nieoczywiste połączenia, ponieważ wielu ludziom się wydaje, że jazda na rowerze to jest idealne dla samotników. Zgadzam się, że oczywiście można jeździć samemu, natomiast dla mnie największa satysfakcja jest to właśnie ta jazda w grupie i współpraca z innymi kolarzami.
Czy praca w dużej firmie generalnie pomaga w takiej pasji czy przeszkadza.
Moim zdaniem pomaga. Można zainteresować inne osoby swoją pasją, mam możliwość opowiedzieć innym o tym co robię, bo nie wszyscy tyle jeżdżą na rowerze co ja, są zainteresowani i chcą mnie wysłuchać. Pomaga też to, że mam innych kolegów w biurze, którzy jeżdżą, w związku z tym możemy wymieniać się doświadczeniami, rozmawiamy o sprzęcie itp.
Jak dużo jeździsz? Stawiasz sobie rowerowe cele?
Dziś jest 11 października, a ja mam przejechane 8 000 km na rowerze. Mój cel to jest 10 000 w tym roku Muszę jeszcze w te ostanie miesiące, które nie są sprzyjające w naszym klimacie, zrobić pozostałe kilometry. To 10 000 km to jest takie optymalnie, jeżeli chodzi o połączenie pracy i wolnego czasu.
Dziękujemy za rozmowę!