Z Maciejem Mirosławskim, Starszym Kierownikiem ds. Niezawodności, rozmawiamy o tym dokąd doprowadził go program stażowy, jakie kraje odwiedził i jak wygląda praca w międzynarodowym środowisku, co jak się okazuje wcale nie wymaga opuszczenia kraju.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z Grupą Żywiec?
Pracę w Grupie Żywiec zacząłem od programu stażowego w sierpniu 2015 – przez 3 lata realizowałem różne projekty, które miały przygotowywać mnie do dalszej pracy w strukturach firmy. Na początku pracowałem w dziale głównego inżyniera dla całej grupy i zajmowałem się mapowaniem procesów utrzymania ruchu, wdrażaniem usprawnień i standaryzacji pomiędzy browarami. Potem analizowałem procesy obiegu butelki zwrotnej wewnątrz i na zewnątrz firmy. Szukaliśmy rozwiązań, które pozwoliłyby nam szybciej odzyskiwać butelki z rynku oraz bardziej efektywnie zarządzać zapasami butelek. Później trafiłem do Warki gdzie byłem koordynatorem wszystkich działań związanych z TPM i ciągłym doskonaleniem, a następnie zostałem Liderem Linii rozlewniczej butelek zwrotnych i pracowałem w Warce do 2018 roku, kiedy to rozpocząłem swoją międzynarodową przygodę wyjeżdżając do Brazylii.
Skąd taka decyzja?
Zawsze lubiłem podróżować i jest to dla mnie istotny element pracy w Grupie Żywiec. Jeszcze przed stażem spędziłem trochę czasu w Hiszpanii, we Włoszech, to były zawsze takie dłuższe wyjazdy, podczas których można było się zanurzyć w lokalnych sprawach. W Brazylii miałem dużo więcej okazji by poznać ten kraj, podróżowałem po niej w trakcie świąt i urlopu. Byłem też przy okazji w innych krajach Ameryki Południowej – wracając do Polski wziąłem dłuższe wolne i zorganizowałem sobie podróż przez Peru, Kolumbię i Meksyk.
Jak pracuje się w Brazylii?
Miałem okazję spędzić dziewięć miesięcy w okolicach Sao Paulo, najpierw w Itu, a potem w Araraqua, gdzie pracowałem jako kierownik rozlewu. Brazylia to ciekawe miejsce, gdzie ludzie są bardzo towarzyscy, zżyci i na co dzień szukający kontaktu z drugim człowiekiem. Brazylijczycy są dobrze wykształceni i ambitni. Już na staracie kariery mają dużą wiedzę i chęci, a z drugiej strony, jeżeli czegokolwiek im brakuje, jeżeli czegoś im potrzeba, to też z wielką chęcią się uczą i osiągają coraz lepsze wyniki. Podobnie jest na osobistym poziomie – czuć tę chęć spotkania się i wspólnego przeżywania meczy, karnawału czy nawet zwykłych wyjść na piwo.
Praca tam wiąże się zatem, siłą rzeczy, z większą liczbą spotkań – czy to w trakcie pracy czy po godzinach. Sam dzień pracy w Brazylii jest dłuższy niż w Polsce. Dodatkowo, ze względu na przepisy lokalnego prawa, urlop jest krótki i można go brać tylko w określonych miesiącach / okresach roku. To jeden z powodów dlaczego w Brazylii jest więcej okazji do spotkań, rozmów, czy wspólnego celebrowania i trzeba się do tego przyzwyczaić.
A jak to się stało, że pojechałeś pracować na Haiti?
Po powrocie z Brazylii wróciłem do pracy w obszarze logistycznym. Jednak kiedy w 2020 roku otrzymałem ofertę wyjazdu na Haiti, postanowiłem z niej skorzystać. Miał to być wyjazd na 3 lata w charakterze kierownika utrzymania ruchu w browarze.
Czym różni się praca na Haiti od pracy w Brazylii? Co Cię najbardziej zaskoczyło?
To są dwa bardzo różne miejsca – ludzie są inni i podejście do pracy i życia też jest inne. Wynika to z tego, że codzienność w Brazylii i na Haiti wygląda zupełnie inaczej. Niestety na Haiti wszyscy są przede wszystkim skoncentrowani na bezpieczeństwie najbliższych oraz swoim własnym. Oznacza to, że w porównaniu z Brazylią czy Polską na Haiti nie ma takich możliwości wspólnych wyjść, nie ma tak wielu wydarzeń i okazji do świętowania z tym związanych. Zwyczajnie stan bezpieczeństwa nie jest na tyle dobry, żeby to umożliwić. Dlatego na samym Haiti nie zobaczyłem wiele, bo było to po prostu niebezpieczne. Zwiedziłem za to kilka okolicznych krajów: Dominikanę, Bahamy, Miami. Jednak pomimo tych negatywnych zjawisk, Haitańczykom zależy na tym, żeby ich kraj kojarzył się z czymś dobrym i pozytywnym. Są też bardzo ambitni i chętni do nauki.
Codzienna praca na Haiti również jest zupełnie inna niż w Europie czy Brazylii. Jedną z najbardziej podstawowych rzeczy jest regularne sprawdzanie ilości dostępnego paliwa, ponieważ to z niego produkuje się prąd 😉 Podobnie sytuacja wygląda z wodą, dwutlenkiem węgla, czy innymi surowcami i materiałami, o których nigdy nie wiadomo, czy dotrą na czas. Oznacza to pracę w ciągłej niepewności, a planowanie ogranicza się co najwyżej do dwóch czy trzech dni do przodu. To uczy zarządzania zmianą i działania pod presją. Na Haiti było to tym większe wyzwanie, że nasz blisko 100-osobowy zespół zajmował się nie tylko utrzymaniem ruchu w browarze, ale też zarządzaniem nieruchomościami czy serwisowaniem wszystkich pojazdów, w tym ciężarówek i pick-upów rozwożących towar oraz różnorodnych samochodów przedstawicieli handlowych.
A czym zajmujesz się teraz?
Nazwa mojego obecnego stanowiska to Starszy kierownik do spraw niezawodności 😉, ale tak naprawdę jestem liderem grupy inżynierów i wspólnie zajmujemy się kwestią niezawodności maszyn. Nasz HUB działa w Polsce, Czechach, Słowacji, na Węgrzech, w Szwajcarii i Austrii. Jest to międzynarodowe środowisko i moje wcześniejsze doświadczenia pracy w innych krajach tutaj procentują, ponieważ wspólnie próbujemy wdrażać dobre praktyki dla browarów aż w sześciu krajach. Staramy się wspólnie rozwiązywać pojawiające się problemy. Jeśli znajdujemy skuteczne rozwiązania w jednym browarze, to pokazujemy je innym. Kwestia utrzymania ruchu w browarach w tylu krajach nie jest sprawą łatwą. Musimy złożone problemy technologiczne przełożyć na praktyczne czynności i procedury, które może wykonać operator lub inżynier w browarze – np. gdy potrzebujemy, aby ktoś sprawdził czy jest dobry poziom oleju, to ten ktoś musi wiedzieć gdzie ten olej sprawdzać, jaki to olej i ile go powinno być.
Czy doświadczenia zdobyte za granicą przydają się w pracy?
Myślę, że tak, bardzo się przydają, zwłaszcza w kontekście kulturowym, międzyludzkim – byłem w kilku krajach, mówię w kilku językach i dzięki temu na pewno łatwiej mi nawiązać relację z kimś kto pracuje np. w Austrii czy Szwajcarii. Jest łatwiej, kiedy doświadczyło się wcześniej tych różnic i wiadomo na co uważać i które tematy mogą być drażliwe i które lepiej pominąć 😉
Dziękujemy za rozmowę!