Z Michałem Kubiakiem, byłym kapitanem polskiej reprezentacji w piłce siatkowej mężczyzn, rozmawiamy o kibicowaniu, sporcie, piwie i udziale w kampanii Warki „Złoto dla kibiców”.
Polscy kibice siatkówki są uznawani za najlepszych na świecie. Czy to jest prawda, że oni kibicują inaczej, lepiej, bardziej niż inne nacje?
Polscy kibice zdecydowanie są najlepsi! W innych krajach oczywiście też są fantastyczni kibice, np. w Japonii, gdzie kibicują siatkarzom głównie kobiety czy w Brazylii, gdzie reakcje są bardzo żywiołowe. Natomiast nasi kibice są wszędzie tam, gdzie gra polska reprezentacja i nie tylko, bo w trakcie turniejów polscy kibice chętnie oglądają też dobrą siatkówkę w wykonaniu innych zespołów, co nie jest takie oczywiste w wypadku kibiców pozostałych reprezentacji. Są na każdym meczu, nawet wszystkich spotkaniach sparingowych, tego po kibicach z innych krajów też nie ma się co spodziewać. Ważne jest też to, że polscy kibice są z nami zawsze, na dobre i na złe. Zawsze możemy liczyć na ich obecność i doping.
Czy jakieś szczególne turnieje, jakiś szczególny moment kariery przychodzi Ci na myśl, myśląc o polskich kibicach i o tym, jak oni wspomagają swoją drużynę?
Zdecydowanie są to Mistrzostwa Świata w 2014 roku, które rozgrywane były w Polsce, kiedy to polskie kibicowanie osiągnęło najwyższy „pik” w historii. Kibiców było naprawdę mnóstwo, zarówno w halach, gdzie rozgrywane były mecze, jak i w strefach kibica dookoła, pod telebimami, gdzie było ich nawet więcej niż w środku. Ktoś wyliczył że na finale w Spodku było wtedy chyba około 14 000 osób, a na zewnątrz aż 100 000!
Czy doping kibiców pomaga zawodnikom grać, czy generalnie sport potrzebuje kibiców?
Oczywiście. To było chyba najbardziej widoczne w pandemii, że sport bez kibiców jest pozbawiony zupełnie emocji, ot kolejny mecz treningowy. Kibice są nieodłączną częścią sportowego widowiska, muszą w nim uczestniczyć, żeby nam, zawodnikom, granie sprawiało radość. To, że oni pomagają swojej drużynie to jedna sprawa, ale zawsze gra się lepiej przy pełnej hali, nawet jeśli kibice zagrzewają do walki naszych przeciwników.
A jakiś taki moment, kiedy kibice bardziej Cię zmotywowali do gry, udało Ci się coś osiągnąć dzięki dopingowi?
Mnie na pewno motywują nie tylko nasi kibice, ale także kibice przeciwnej drużyny – zwycięstwo w takich warunkach daje mi większą satysfakcję ;D
Czy kibice siatkarscy kibicują raczej swojej drużynie jako całości czy poszczególnym zawodnikom?
Myślę, że w sportach drużynowych zawsze znajdą się osoby, które się wyróżniają, są bardzo popularne, kibice też mają swoich idoli, którym bardziej kibicują, natomiast zazwyczaj kibicują całej drużynie, bo na koniec dnia to drużyna musi wygrać, żeby indywidualności osiągnęły sukces.
W jaki sposób starasz się nawiązywać kontakt z kibicami poza meczami? Jak to wygląda na co dzień?
Nigdy nie byłem wielkim fanem spędzania dużej ilości czasu w social media, większość czasu spędzam na treningach, rozgrywkach i po prostu samej siatkówce. Z tego też względu dosyć niedawno zacząłem prowadzić profile społecznościowe i na pewno nie poświęcam się temu na tyle, ile kibice by chcieli. Nie publikuję tam w ogóle życia prywatnego, tylko życie zawodowe — to, co kibica może interesować. Oczywiście podejrzewam, że kibice chcieliby znać też moje życie prywatne i to, co się dzieje u nas, ale ja tę przestrzeń zostawiam dla siebie.
Czy prywatnie jesteś kibicem? Jakim sportom kibicujesz?
Całe moje życie jest związane ze sportem, to sport mnie ukształtował, więc jestem nie tylko zawodnikiem, ale też kibicem. Jest kilka dyscyplin, które oglądam nie tylko ze względu na to, że uprawiałem ten sport, ale ze względu na to, że mi się podoba. Kibicuję oczywiście siatkarzom, ale też tenisistom i tenisistkom, lubię również koszykówkę, podczas podróży do USA wybrałem się nawet na mecz NBA i to było bardzo fajnie doświadczenie.
Dlaczego zdecydowałeś się na udział w kampanii Warki i jak wyglądała praca nad nią?
Przede wszystkim dlatego, że obok mnie była jeszcze jedna bardzo charakterystyczna postać w polskim sporcie, a mianowicie Kuba Błaszczykowski. I to on był, nie ukrywam, magnesem do tego, żeby w tej kampanii wystąpić. A sama praca na planie była bardzo przyjemna. Nagrywaliśmy w Bangkoku i wszystko było dopięte na ostatni guzik, także dla produkcji całej: czapki z głów, bo na pewno nie było to łatwe, żeby wszystko tak zorganizować, żeby chodziło jak w zegarku. Także moją rolą było tylko dotarcie na miejsce i wykonywanie poleceń ludzi, którzy mieli za zadanie spiąć to wszystko. Myślę, że nie wyszło to najgorzej 😉
Czy sportowcy piją piwo? Czy są jakieś ograniczenia dotyczące piwa w trakcie zawodów, czy przygotowań do występów?
Piją 🙂 Jednak ze względu na to, że sportowcy pracują swoim ciałem, piwo z alkoholem jest zarezerwowane na świętowanie po wygranym turnieju czy ważnym meczu. Dlatego osobiście piwo piję na wakacjach pod palmą 😉 Za to piwo bezalkoholowe piję dużo częściej, dla walorów smakowych i dlatego, że jest zimne, gazowane i latem świetnie smakuje.
Ulubione piwo? Takie, po które sięgasz najczęściej czy najchętniej?
Radler! I nie mówię tak dlatego, że brałem udział w kampanii, ale od zawsze Warka Radler to moje ulubione piwo, które najbardziej mi smakuje.
Dziękujemy za rozmowę!