Z Januszem Kamińskim, Starszym Specjalistą ds. Inwestycji, rozmawiamy o historii browaru w Elblągu z unikalnej perspektywy kilkudziesięciu lat pracy w tym miejscu.
Jak długo pracujesz w browarze w Elblągu?
5 listopada tego roku minie 37 lat. W dniu poprzedzającym, pamiętam, że był to poniedziałek, przyszedłem do pracy i mój ówczesny szef spytał się, czy już mam wszystkie podpisy na obiegówce. Wtedy trzeba było ich zdobyć kilkanaście. Powiedziałem mu, że znowu tam kogoś nie ma i on się wtedy mocno zdenerwował. Zadzwonił do działu kadr i powiedział: „Proszę wpisać z dniem jutrzejszym pana Kamińskiego na listę obecności”. Po czym zwrócił się do mnie: „Jutro proszę się stawić o 7:00, podpisać listę obecności na bramie i w dniu jutrzejszym będziesz Pan dalej chodził z tą obiegówką, tylko już za pieniądze”. No i tak we wtorek, 5 listopada 1985 roku, zacząłem pracować w browarze w Elblągu.
Jak było wtedy i jak jest teraz? Jakie są największe różnice w takiej codziennej pracy w browarze? Co się zmieniło od czasów, kiedy zaczynałeś?
Podam prosty przykład, który pokaże, że w sumie zmieniło się wszystko. Pracowałem miesiąc, może dwa i nieżyjący już dyrektor techniczny pan Siejna kazał mi napisać pismo do Wronek, bo mieliśmy jakiś problem z pasteryzatorem ich produkcji. A ja mu na to, że to nic nie da, bo przecież ja wiem, co oni mi odpowiedzą. Tu trzeba się zastanowić jak ten problem rozwiązać. A on mi spokojnie mówi, a mówił w dosyć charakterystyczny sposób, zapamiętałem to trochę jak u Barei: „Inżynier ty pis to pismo – tydzień casu będzie tam sło, tydzień casu będą tam myśleć na odpowiedzią i tydzień casu będzie sła ta odpowiedź z powrotem – będziesz miał trzy tygodnie czasu, żeby wymyślić, jak ten problem rozwiązać.” A teraz człowiek na czacie zada pytanie i jeżeli w ciągu 30 sekund nie dostanie odpowiedzi, to już się zaczyna denerwować czemu jej jeszcze nie ma 😉
Albo inna sytuacja, też z początku mojej pracy – każde spotkanie, na którym zebrały się 3-4 osoby wymagało sporządzenia notatki służbowej i zawsze padało hasło „najmłodszy pisze”. I ja sobie wtedy myślałem, kiedy wreszcie doczekam takiej sytuacji, że to nie będę ja. A teraz już jestem jednym z najstarszych pracowników w browarze i widzę, że jest różnica pokoleń w myśleniu. Ludzie przychodzą już z inną wiedzą, z innym nastawieniem do pracy.
Wtedy pracownik fizyczny faktycznie był pracownikiem fizycznym, musiał fizycznie wszystko robić, dużo chodził po zakładzie. Teraz w większości przypadków po prostu siedzi za pulpitem i steruje wszystkim ze sterówki. Oczywiście nie wyeliminowało się całkowicie ruchu ludzi, ale często jest to tylko dopilnowywanie czegoś. Natomiast wtedy była to całkowicie praca ręczna.
W 1989 roku kupiliśmy do browaru linię rozlewniczą z dawnego NRD i tam były pierwsze urządzenia, które miały elementy automatyki – posiłkowaliśmy się wówczas automatykami z innych firm, bo u nas takich osób zatrudnionych po prostu nie było w tym okresie.
Jak zmieniał się Browar w Elblągu na przestrzeni lat?
Browar w latach 1994-1997 przeszedł tak gruntowną modernizację, że praktycznie jakby został od nowa zbudowany. Ciekawostką jest fakt, że ani na moment, ani na jeden dzień, nie przerwano produkcji w tym czasie.
W momencie prywatyzacji w 1991 roku byliśmy 5. firmą w Polsce w branży browarniczej pod względem wielkości produkcji, a po 3 czy 4 latach wyszliśmy na 1 miejsce. Browar w Elblągu to były w ogóle pierwsze zakłady piwowarskie w Polsce, które zostały sprywatyzowane. Wtedy kupiła nas australijska firma Brewpole Pty Ltd. Błyskawicznie zwiększała się nam produkcja. W ogóle w tamtym czasie byliśmy pierwsi pod wieloma względami – pierwsze piwo w kegach było tu w naszej firmie, pierwsze unitanki były w naszej firmie, pierwsze reklamy piwa były nasze. Później na przełomie lat 1998 i 1999 weszliśmy w skład Grupy Żywiec, najpierw jako niezależne zakłady. Pełna integracja nastąpiła dopiero w 2005 roku.
Specjal to marka piwa nierozerwalnie związana z browarem w Elblągu. Browar w Elblągu w 2022 roku obchodzi 150-lecie istnienia, jednak historia piwowarstwa w tym mieście sięga aż 700 lat wstecz. Browar w Elblągu to jeden z najnowocześniejszych browarów w Europie. Stara warzelnia w browarze w Elblągu… …i nowa warzelnia.
A jak wyglądała Twoja droga zawodowa w Browarze w Elblągu? Jak przeszedłeś przez te wszystkie zmiany?
Pierwsze sześć lat pracy w browarze kilka razy zmieniałem swoje stanowiska. Potem już pracowałem w jednym miejscu. Nazwy się zmieniały, ale praktycznie cały czas stanowisko było to samo. Zaczęło się 1 grudnia 1991 roku – kierownik nowo powstałego działu inwestycji przyszedł do mnie i zapytał czy chciałabym u niego pracować. Dano mu 3 miesiące na zorganizowanie sobie działu pod każdym względem, ludzkim i sprzętowym. Chwilę się zastanowiłem, pomyślałam, że prawdopodobnie ma to już wszystko uzgodnione. Jeżeli powiem „nie”, to będę miał nieprzyjemności na starcie. Ale może być i druga sytuacja, może nie być nic uzgodnione. Wtedy jeżeli powiem „tak”, a to jednak nie przejdzie, to mój dotychczasowy przełożony będzie miał do mnie pretensje. I tak dyplomatycznie odpowiedziałem, że żadnej pracy się nie boję i na każdym stanowisku mogę być. Ostatecznie zacząłem pracować w inwestycjach i praktycznie zajmuję się tym do tej pory. Patrząc z perspektywy czasu to był bardzo nowoczesny dział – po księgowości dostaliśmy drugi komputer w browarze w Elblągu. Teraz to oczywiste, że każdy go ma, ale wtedy to była zupełna nowość! W historycznym momencie dział inwestycji był osobnym działem, który w szczytowym okresie liczył aż 17 osób. Teraz to po prostu dział techniczny, który realizuje inwestycje, a ja w ramach niego też się tym zajmuję. Oczywiście musiałem się doszkalać, w międzyczasie skończyłem MBA. Trochę ciężar mojej pracy, szczególnie w ostatnich latach, zszedł ze strony technicznej bardziej na część finansową, ale mam nadzieję, że sobie ciągle daję radę.
Dziękujemy za rozmowę!